Prawo jazdy dla osób przebywających dłuższy okres w Tajlandii jest bardzo przydatne, dokument ten można używać na zamian z paszportem w urzędach, bankach, hotelach, klubach nocnych sprawdzających wiek i innych miejscach wymagających potwierdzenia tożsamości. To wygodne rozwiązanie, sam nie lubię nosić na co dzień przy sobie paszportu.
Jeśli jesteś turystą to otrzymanie miejscowego prawa jazdy jest teoretycznie niewykonalne, ale jak to w Tajlandii wszystko jest możliwe.
Wydanie prawa jazdy w Tajlandii
Jeśli posiadasz polskie czy inne prawo jazdy możesz wystąpić wydanie miejscowego w odpowiednim biurze Department of Land Transportation przypisanym do rejonu zamieszkania, w samym Bangkoku są 4 biura, obcokrajowy zawsze kierowani są do głównego na Mo Chit.
Aby otrzymać tajskie prawko należy przestawić następujące dokumenty:
1. Wiza inna niż turystyczna, NON-IMMIGRANT.
2. Ważny paszport.
3. Podpisane xero 1 strony paszportu, strony z wizą, strony z pieczęcią ostatniego wjazdu do kraju, karty wylotowej (Depature Card TM-6).
4. Work Permit z wpisanym adresem zamieszkania (+ podpisane xero 1 strony oraz z adresem), albo list z ambasady lub biura imigracyjnego potwierdzający adres. Dwa ostatnie dokumenty nie mogą być starsze niż 30 dni.
5. 2 aktualne zdjęcia.
6. Certyfikat zdrowia ze szpitala ważny nie dłużej niż 30 dni.
7. Aktualne prawo jazdy plus podpisane xero 2 stron.
Test psychofizyczny
Z tymi dokumentami udajemy się do urzędu, wypełniamy aplikację. Po akceptacji przystępujemy do 3 etapowego banalnego testu psychofizycznego:
– Test na daltonizm – stoimy przy makiecie sygnalizacji świetlnej, podobnej jak na skrzyżowaniu, gdzie pracownik zmienia światła, a my musimy podać jaki to kolor
– Test refleksu – siadamy przy specjalnej półce z pedałem gazu, wciskamy go a przed nami słupek świateł z diodami oznaczający prędkość idący szybko w górę, gdzie zaznaczony jest limit którego nie możemy przekroczyć, w odpowiednim momencie musimy zrzucić nogę z pedału.
– Test na spostrzeganie – stajemy przy wysokim biurku z małym zaokrągleniem gdzie wkładamy głowę, po lewej i prawej stronie pracownik przerzuca światła wyświetlające się na wysokości skroni, musimy podać odpowiedni kolor.
Testy te są powtarzane z miejsca aż do skutku, nie ma możliwości ich nie zdać. Daltonista może strzelać 3 z rzędu kolory aż w końcu zgadnie.
Odbiór prawa jazdy
Po zdaniu testów otrzymuje się dokument, z którym udajemy się do określonego okienka, otrzymujemy numer i czekamy w kolejce na nasza kolej. Podchodzimy do wyznaczonego stoiska gdzie pracownik z miejsca drukuje prawo jazdy, za które płacimy około 105-120 THB. To wszystko.
Jeśli masz wszystkie dokumenty odpowiednio przygotowane, otrzymanie tajskiego prawa jazdy zajmie około 3-4 godzin.
Egzamin na prawo jazdy w Tajlandii
Przystąpienie do egzaminu na prawo jazdy w Tajlandii w ruchu lewostronnym brzmi dość egzotycznie, ale samo w sobie jest banalnie proste. Doświadczyłem tego na własnej skórze zdając od zera egzamin w departamencie transportu w Bangkoku na Mo Chit. Zacznijmy od tego, iż w Tajlandii nie ma obowiązku chodzenia na kurs, po mieście też nie jeżdżą ‘L-ki’. Na egzamin po prostu przychodzi się i do niego przystępuje.
Kiedyś system był bardzo łatwy, cały egzamin teoretyczny i praktyczny był w ciągu jednego dnia, a po jego zaliczeniu z miejsca były drukowane świeże prawa jazdy. Ze względu na duża zdawalność władze postanowiły ten proces trochę wydłużyć i skomplikować, co nie oznacza, że jest trudniej, tylko trwa to około 2 miesięcy. Ale po kolei, opisze tutaj jak przebiegła moja droga.
Dokumenty i test psychofizyczny
Zgromadziłem wyżej wymienione dokumenty oczywiście bez pkt. 7. Posiadałem Work Permit, bez niego jest gorzej, w tym przypadku trzeba biegać do ambasady, a taki dokument kosztuje około 1200THB. Certyfikat zdrowia to też łatwa sprawa, wystarczy pójść do obojętnie jakiego szpitala i powiedzieć, że potrzebujemy dokument do prawa jazdy. Z miejsca wydają go za opłatą 300-500THB. Ze wszystkimi papierami poszedłem do wydziału transportu, gdzie po ich złożeniu przystąpiłem do testu psychofizycznego. Wszystko zdałem za pierwszym razem, bo jak tu się pomylić w kolorach, czy też z puszczeniem w odpowiednim momencie pedał gazu. Nie wszystkim jednak szło tak łatwo, na co pracownicy cierpliwe powtarzali aż do skutku.
W Tajlandii w szkołach jest tzw. ‘No fail policy’, czyli dzieciaki chodzące do szkoły nie mają możliwości nie zdać, i w przypadku tego testu jest podobnie.
Po wszystkim wyznaczony został termin egzaminu teoretycznego, który wypadał 2 miesiące później.
Egzamin teoretyczny na prawo jazdy w Tajlandii
Jak przygotować się do testu teoretycznego? To pytanie już od dawna zaprzątało mi głowę. Nieraz pytałem Tajów jak to ma wyglądać, w odpowiedzi mówili, że jest proste i że zazwyczaj 1 dzień przed albo w dniu egzaminu przygotowują się do niego. Pokazali mi komputery w wydziale transportu z pytaniami, na których można zdawać testy próbne. Bez większego myślenia podszedłem do maszyny zacząłem robić test i przy okazji zdjęcia tych pytań i o całej sprawie zapomniałem.
Na 2 dni przed egzaminem przerobiłem te pytania, poszperałem jeszcze w Internecie gdzie znalazłem stare testy.
W dniu egzaminu stawiłem się ponownie w wydziale komunikacji i tu niespodzianka, test będzie później najpierw musimy nauczyć się zasad ruchu. Nasza grupa około 8 osób została zaprowadzona do sali, gdzie miały odbyć się lekcje, ale żeby nie przemęczać się włączyli nam 2 godzinny film o zasadach ruchu. Po seansie… jednogodzinna przerwa na lancz, a po posiłku czas na teorię, dali nam książki ze znakami oraz zasadami ruchu i około 1.5 godziny na przygotowanie się.
W końcu wybiła godzina egzaminu. Trwa on 50 minut, jest 50 pytań do wyboru ABCD, jedna odpowiedź jest poprawna. Ku mojemu zdziwieniu większość pytań była dokładnie taka sama jak na komputerach, z których zrobiłem zdjęcia. Same pytania są napisane w tajskim rozumowaniu, jest sporo błędów gramatycznych, czasem nie wiadomo o co chodzi, a niektóre są wręcz śmieszne i oczywiste, dzięki czemu łatwo je zapamiętać. Test rozwiązałem w 10 minut z wynikiem 49/50, po czym otrzymałem kwitek, z którym w okienku otrzymałem kolejny termin, tym razem końcowy egzamin praktyczny.
Egzamin praktyczny na prawo jazdy w Tajlandii
Dwa tygodnie później zjawiam się w departamencie o wyznaczonej godzinie, z dokumentem podchodzę do kolejki otrzymuje numerek oraz pytanie:
– Czy zdaje pan egzamin własnym samochodem?
– Nie, nie mam.
– Może Pan wynająć za 100THB.
– Dobrze.
– Samochód z manualną skrzynią biegów czy automat?
– Automat poproszę.
– OK.
Tak, tak w Tajlandii na egzamin można przyjechać dla wygody swoim własnym samochodem, hmmm przyjechać? Niektórzy tak robią do skutku aż zdadzą. Jeśli nie posiada się własnego, można wynająć na miejscu. Osoby bez własnego pojazdu wynajmowali z miejsca automaty, wszystkie to Honda City.
Po zapłaceniu kierują mnie do salki gdzie przychodzi instruktorka i tłumaczy przebieg egzaminu po tajsku, włączając kolejny film (też po tajsku), na którym oglądam jak należy parkować na placu.
3 punkty na placyku:
1. Przejazd 50 metrów przy krawężniku na max odległość 20 cm od chodnika i poprawne zatrzymanie samochodu między dwoma liniami, należy wyjechać przodem poza pierwszą linie, ale nie przekroczyć drugiej.
2. Skręt z prawo i cofanie samochodu wzdłuż linii równoległej.
3. Parkowanie równoległe.
Po jego obejrzeniu otrzymuję specjalne pudełko-przekaźnik z 3 przyciskami i kablem do zapalniczki, który mamy podłączyć po wejściu do samochodu.
To wszystko. Zaledwie 3 przystanki do przejechania, wystarczy odpowiednio z zaparkować i trzymać właściwą odległość opon od krawężnika czy linii. Nikogo nie interesuje czy zapinasz pasy, ustawiasz lusterka, wiesz jak wymienić olej silnikowy, czy włączasz kierunkowskazy podczas jazdy. Lewe lusterko jest maksymalnie przekrzywione w dół aby można było widzieć krawężnik podczas jazdy w pt.1, nikt z egzaminowanych nic nie zmienia. Najważniejsze jest włączenie przekaźnika aby kamery złapały moment parkowania. W budynku obok panie przy kawie patrzą w monitory i rozdają punkty.
Po wszystkim udaję się na placyk i czekam na swoją kolej. Osoby z własnym samochodem przyczepiają czujniki na każdym rogu samochodu. Ale po co? Egzamin odbywa się bez egzaminatora, siedzimy sami w samochodzie, który ma czujniki, a specjalnym przekaźnikiem sygnalizujemy, do którego punktu podjeżdżamy i uruchamiamy kamery zamontowane na placyku.
Plac jest dość duży, są małe skrzyżowania i rondo. Wiem jak jechać po obejrzeniu filmu, poza tym na placu jest jednocześnie około 8-10 samochodów i podjeżdża się kolejno. Przy każdym punkcie są światła sygnalizujące czy zaliczyliśmy punkt.
Wszystko objeżdżam spokojnie, na placyku stoją pomocnicy kierujący ruchem, sprawdzają też czy dobrze włączamy przekaźnik, aby zarejestrować jazdę kamerami. Na punkcie 1, który nie do końca dobrze zrozumiałem po tajsku, zapala się czerwone światło, czyli coś musiało pójść nie tak. Wracam do budynku po wynik, otrzymuje kartkę ze zdjęciem z wytłumaczeniem oblanego egzaminu. Odjechałem za daleko od krawężnika i zatrzymałem się przed pierwszą linią (bo tak zrozumiałem), a powinienem ją przekroczyć.
No nic mai pen rai, otrzymuje drugi termin parę dni później.
W drugim podejściu proces wygląda podobnie, wynajmuję samochód z automatyczną skrzynią, oglądam film, biorę przekaźnik, wsiadam do samochodu i jadę. Jestem już przy punkcie 2 (egzamin odbywał się trochę w innej kolejności niż na filmie), podchodzi pomocnik, patrzy w dokument i mówi:
– A po co tutaj podjeżdżasz, przecież zaliczyłeś ten i trzeci punkt, jedź od razu na pierwszy, tam gdzie nie zaliczyłeś.
OK. Z uśmiechem podjeżdżam do krawężnika, najwyraźniej zbyt rozluźniony zaistniałą sytuacją i w rezultacie oblewam, tym razem przejechałem poza drugą biała linię. W urzędzie słyszę ponownie wesołe mai pen rai i dostaje trzeci termin, który zdaję już ze spokojem.
Oczywiście miałem do zaliczenia tylko pierwszy przystanek z krawężnikiem, system pozwala na 2 miesiące poprawek do skutku, po jego upływie zaczyna się cały proces od początku – od składania papierów i testów psychofizycznych. Po tym otrzymuje papiery, z którymi udaję się do głównego budynku, gdzie z numerkiem podchodzi się do urzędnika. Na miejscu robione jest zdjęcie, uśmiecham się, płace od ręki 148THB i po 5 minutach przychodzi świeże prawo jazdy.
Chwila a co z egzaminem na mieście? Nie ma, po prostu go niema i tyle. Byłoby to zbyt trudne i skomplikowane, a większość Tajów zestresowałaby się tylko.
Tak wygląda cały proces w Bangkoku, na Mo chit są kamery, a z tego co słyszałem w innych nie ma, więc jest jeszcze łatwiej jak na powyższym filmie z YT. Sprawa wymaga czasu, od momentu rejestracji do otrzymania tajskiego prawa jazdy minęły 3 miesiące.
Koszty
– certyfikat ze szpitala 300THB
– wynajęcie samochodu po 100THB 3 razy
– wydrukowanie prawa jazdy 148THB
Razem – 748 THB to około 80 PLN
Zgubione prawo jazdy
Pech tak chciał, że zgubiłem na Filipinach mój tajski dokument, a dla skomplikowania sytuacji byłem w trakcie zmieniania pracy, posiadałem wizę turystyczną. Mimo to poszedłem do urzędu, zrobiłem ksero paszportu, oraz starego Work Permit z miejscem zamieszkania. Wydrukowałem też zdjęcie mojego zagubionego prawa jazdy. Podczas składania dokumentów uśmiechnięte Panie zainteresowały się moją pracą, poopowiadałem im co robię, chociaż już tam nie robiłem, zapytały się o mój wzrost (często w moim przypadku, mam 190 cm), powiedziałem że gram w kosza i takie tam, że uwielbiam tajskie pikantne jedzenie, o tym że aktualnie nie mam dziewczyny a Tajki są najładniejsze, zagadałem je po tajsku, stary chwyt wystarczy się uśmiechać i mówić miłe rzeczy o kraju, przerzuciły szybko papiery nie przyglądając im się zbytnio, zrobiły mi zdjęcie, zapłaciłem 120THB i wyszedłem z nowym dokumentem.
Z tajskim prawem jazdy do Polski
Przyjechałem do Polski na urlop, ale nie mogłem prowadzić samochodu na tajskim dokumencie. Sceptycznie podchodziłem do tematu wymiany, ale postanowiłem spróbować. Udałem się do Wydziału Komunikacji, gdzie usłyszałem, że jest to możliwe, jednak są pewne rzeczy do załatwienia:
1. Muszę potwierdzić poprzez Ambasadę Tajlandii autentyczność dokumentu.
2. W zawiązku z tym, że na odwrocie tajskiego prawa jazdy nie ma wyraźnie zaznaczonej kategorii B czy innej, a są tylko dziecinne rysunki, ambasada też musi napisać do jakiej kategorii i do jakiego tonażu upoważnia mnie tajski dokument.
3. Po załatwieniu tych dokumentów, wystarczy ze podejdę do egzaminu teoretycznego.
Napisałem do ambasady list, telefonowałem i wytłumaczyłem sprawę, obiecali pomóc. Minął tydzień, dwa, miesiąc i zapomniałem o sprawie, zapisałem się na prawko i je zdałem, wróciłem do Tajlandii. Po 5 miesiącach otrzymałem list od konsula z potwierdzeniem informacji jakie wymagał polski urząd, mai pen rai, zachowałem go na pamiątkę.
Bezpieczeństwo na drogach w Tajlandii
Ważnym tematem, o którym muszę wspomnieć jest bezpieczeństwo na drogach w Tajlandii. Powyższy tekst opisuje jak wyglądają egzaminy, są banalnie łatwe i byle kto może je zdać, a co ciągnie za sobą konsekwencje. Statystyki mówią same za siebie.
Na drogach w Tajlandii jest niebezpiecznie.
Tajlandia jest obecnie na drugim miejscu na świecie pod względem liczby śmiertelnych wypadków na drodze.
Na Phuket codziennie ginie obcokrajowiec, najczęściej na motorze.
Tajowie nie przestrzegają przepisów, bo ich zwyczajnie nie znają, są nieprzewidywalni, potrafią zawrócić na ciągłej, lub w nieoczekiwanym momencie, jeżdżą pod prąd, wymuszają pierwszeństwo, w szczególności kierowcy autobusów. Prowadzą pijani, zbytnio nie przejmując się tym gdyż skorumpowana policja weźmie paręset batów i jest po sprawie.
Możesz być bardzo dobrym kierowcą, miej jednak na uwadze, że na drodze w Tajlandii musisz być przygotowany na niestandardowe zachowanie innych kierowców. I pamiętaj o jednym, jeśli uczestniczysz w wypadku spowodowanym nie z twojej winy to prawie zawsze obowiązuje reguła, że obcokrajowiec jest winny, bo kto inny jak nie farang ma pieniądze i zapłaci. Jeśli przyjedzie policja, koszty wzrosną, będzie trzymać stronę miejscowych, oprócz zapłaty za szkody trzeba będzie też zapłacić policji za ich czas, za darmo nie przyjeżdżają. Dobrym zabezpieczeniem w tym wypadku może być kamerka, lecz w małych miejscowościach miejscowi zawsze wmówią ci twoją winę. Słyszałem wiele, wiele historii wśród moich znajomych, także bądź uważny i jedź ostrożnie.
Szerokiej drogi!
Łukasz, orientujesz się czy polskie prawo jazdy kat. B (na którego podstawie wyrobie sobie międzynarodowe) uprawnia do poruszania się skuterem w Tajlandii?
Nie uprawnia do jazdy na skuterze. Trzeba mieć oddzielenie prawko na motor. Ale jak to w Tajlandii większość ludz jeździ bez żadnego prawa jazdy i ewentualnie daje 'napiwek’ dla policji.
Dziękuję za odpowiedź. W takim razie muszę się zastanowić nad wynajmem. Głównie chodzi mi o ubezpieczenie. Wychodzi na to, że w razie W sam będę musiał pokryć koszty leczenia, mimo posiadania międzynarodowego prawa jazdy.
Łukasz jeszcze jedna kwestia. Karta SIM dtac. W tamtym roku miałem za THB 600 ale sporo mi zostało transferu. Zastanawiam się nad opcją za THB 299 http://www.dtac.co.th/en/prepaid/products/tourist-sim.html. Powiedz mi czy ona będzie działała 16 dni bez doładowania? Jak rozumieć „Free 7-day unlimited Internet (Maximum speed of up to 1.5 GB)”Dodam, że potrzebuję tylko internet przez 16 dni, no i ile na tej karcie jest GB do wykorzystania?. Pozdrawiam
przez 7 dni jest 1.5 GB darmowego internetu, później trzeba doładować i wybrać interesujący nas pakiet danych.
Właśnie oblałem egzamin po raz trzeci i odechciewa mi się próbować jeszcze raz. Mam Polskie prawko, piszesz że można je wymienić na tajskie, skeczu nie musi być ono wcześniej przetłumaczone na angielski i zatwierdzone przez ambasadę?
Wiza non – im, międzynarodowe prawko konwencja genewska. Co na Phuket tak ciężko? Zdawaj do skutku.
Dzięki za ten post, dzięki niemu odważyłem sie zdawać na prawo jazdy na motor w Tajlandii!
A możesz pokazać/podesłać na maila co Ci napisała ambasada odnośnie tych rysunków na prawie jazdy?
Mam właśnie problem z tymi oznaczeniami i bardzo ułatwiłbyś mi życie dzieląc się ta informacją
Nie mam już tego dokumentu, ale ważne aby w ambasadzie potwierdzili do kategorię z dopuszczalną masą całkowitą. Jeśli dostaniesz to i przejdzie daj znać
Jestem w trakcie konwertowania tajskiego prawo jazdy na polskie. Jeśli chodzi o tłumaczenie, to jest jeden tłumacz przysięgły w Polsce od języka Tajskiego i możesz jej zlecić tłumaczenie (jak poszukasz w google to znajdziesz). Później jest drugi problem, że urząd pyta się Ambasady czy prawo jazdy jest prawdziwe, i teraz czekam na potwierdzenie, ponoć może to trwać kilka miesięcy.
Właśnie zakończyłem proces konwersji Tajskiego prawa jazdy na Polskie, czas oczekiwania na potwierdzenie przez Tajską Ambasadę to 2 miesiące. W sumie najwięcej czekania w tym wszystkim. Proces zacząłem w styczniu, a prawo jazdy gotowe było w maju.