Co brać na malarię po przylocie do Tajlandii?
Podstawie pytanie wałkowane wręcz do bólu.
Fakty:
1. Nie istnieje na chwile obecną szczepionka na malarię!
2. W Tajlandii jest niskie ryzyko zarażeń na tą chorobę.
3. Podstawowe tabletki dostępne na receptę w Polsce to: Malarone lub Lariam i Daraprim
4. Występowanie malarii: zalesione rejony wiejskie przy granicy z Kambodżą, Laosem i Birmą (Myanmar). Bardzo niskie ryzyko zarażenia w dystryktach Phang Nga oraz Phuket. Nie ma ryzyka zarażenia w dużych miastach i nadmorskich kurortach: Bangkok, Chiang Mai, Chiang Rai, Pattaya, Koh Samui, Krabi, Koh Phangan.
Polacy przyjeżdżający do Tajlandii z przygotowanymi tabletkami przeciwmalarycznymi to chyba jedna z nacji wręcz przewrażliwiona na tym punkcie, albo i dość skutecznie manipulowana przez koncerny prowadzące kampanie informacyjne, a sam koszt tabletek jest dość wysoki, około 200-400 zł.
Zastanów się czy wybierasz się do głębi dżungli pod Laosem czy Kambodżą na 2 tygodnie?
Czy jednak jedziesz pozwiedzać Bangkok, aby następnie spędzić parę dni na plaży, więc daruj sobie kupno tabletek na malarie, a zastosuj się do podstawowych działań profilaktycznych:
– używaj moskitiery, repelenty lokalne DEET (nasze europejskie są słabe), kupisz je w każdej aptece albo 7-eleven,
– zakrywaj nogi i ręki właściwymi ubraniami,
– unikaj przebywania w terenie w okresie największej aktywności komarów, tj. od zmierzchu do świtu.
Co do sczepień nie ma takiego wymogu w Tajlandii, jednak warto pomyśleć czy szczepionka nie byłaby dla nas ogólnie przydatna nie tylko w Azji ale i Europie.